Patrycja Kosek, debiutująca autorka powieścią „Asystent” wprowadza nas w świat, w którym sztuczna inteligencja próbuje grać pierwsze skrzypce. Także w naszych umysłach. A co się dzieje, kiedy w rzeczywistości rozum także płata figle? Przekonanie o własnej niekompetencji, mimo rzeczywistych osiągnięć i umiejętności jest dość powszechne. Zdarza się również autorom. O tym w swoim felietonie pisze wspomniana Kosek. Zapraszamy do kolejnego odcinka w cyklu „Moc pisania od autora dla czytelnika”.
Dziś na tapecie:
Smażone zielone ego debiutanta

Zazdrość niejedną ma okładkę
Obiecuję sobie przeczytać książkę Kąckiej i wiem już, co będzie. To samo, co przy debiucie Jula Łyskawy, “Chłopkach” Joanny Kuciel-Frydryszak, książkach Marcina Wichy, Jakuba Małeckiego i wielu, wielu innych. Gatunek nie ma znaczenia. Temat? Dajcie spokój.
Rasowy pisarz potrafi stworzyć dzieło ze źdźbła trawy. Pochłaniam właśnie powieść na pierwsze spotkanie nowego kobiecego Klubu Książki w Bielsku-Białej. Wybrałyśmy “Miasto niedźwiedzia” Fredrika Backmana.
Czy interesuję się hokejem? Mniej więcej tak samo, jak pajęczynami w mojej piwnicy. Czy wkręciłam się w tę historię? Ba, kręcę się jak bęben w pralce, bo mieli mnie, rozmydla i płucze emocjonalnie z każdym kolejnym rozdziałem. Pierwsze zdanie, trzy strony, kolejny akapit i BUCH, wokół mnie już pnie się zielony, kwaśno pachnący bluszcz. To nie kosmiczne chwasty – to literacka zazdrość, którą wyhodować jest …zbyt łatwo.
Dobre książki są smaczne i ciężkostrawne
Zwłaszcza dla aspirujących autorów. Z każdym kolejnym kęsem gdzieś w środku zaczyna się odzywać chochlik mąciwoda:
- Że też tak nie piszę!
- Że na to nie wpadłam!
- Że to takie proste, takie plastyczne i takie żywe!
Czytam zgrabne porównania, artystyczny chaos, opisy w punkt. Myślę o moim języku, zastanawiam się, czy on żyje. Nie umiem stwierdzić, ale autokrytycyzm podpowiada mi, że w porównaniu– ledwo dycha. Z mojego punktu widzenia to serek twarogowy, zerkający z podziwem na szlachetny, długo dojrzewający Bursztyn.
Tylko że nie chcę stać w tym punkcie. Wychodzę krok dalej i zaczynam rozumieć, że świat literatury to nie witryna z przekąskami. To gigantyczna, alchemiczna kuchnia, w której można użyć każdej przyprawy, przyrządzić dowolne danie, ugotować zupę z całego bogactwa znaczeń. A ten zielony bluszcz zazdrości, kwaśny owoc niedowartościowania – wykorzystać do odkrycia nowych smaków.
Przepis na piękną prozę?
Mniej więcej taki, jak na dobre samopoczucie: nie porównywać (się)! Przeczytać świetną książkę, wyciągnąć z niej coś dla siebie. Obrać, pokroić, dodać własne refleksje, gotować na wolnym ogniu. Dorzucić wyskubane obserwacje, zamieszać. Kiedy tekst zmięknie lub stwardnieje, doprawić do smaku. Posypać satysfakcją.
Voilà!
Ostatecznie nie ma znaczenia, czy umiem pisać tak, jak ktoś inny, wręcz przeciwnie. Słowa, które płyną z duszy, zawsze znajdują drogę do odpowiedniej osoby. Delikatnie wkładają czyjeś serce w huśtawkę i kołyszą …do śmiechu, do snu, do przebudzenia.
To jest najważniejsze.

„Asystent”
MIŁOŚĆ ZAWSZE JEST PRAWDZIWA
„Operacja mózgu i terapia eksperymentalna AI to koktajl, w którym mieszają się jawa ze snem, ale miłość zawsze jest prawdziwa”.
Operacja mózgu na jawie, a terapia we śnie?
Operacja mózgu zmienia życie Bruna w niekończącą się noc. Za tajemniczymi zielonymi drzwiami znajduje niezwykły klub, a w nim ją – M. Czy to, czego doświadcza, jest jawą czy snem? A może czymś więcej?
„Asystent” to intrygująca opowieść o człowieku, którego życie zostaje wywrócone do góry nogami przez powikłania po operacji mózgu. Bruno, zmagający się z uporczywą bezsennością, odkrywa tajemniczy klub ukryty za zielonymi drzwiami starej kamienicy. To, co początkowo wydaje się zwykłym miejscem spotkań „strażników nocy”, stopniowo odsłania kolejne warstwy rzeczywistości. Kiedy w jego życiu pojawia się tajemnicza M., granica między jawą a snem zaczyna się zacierać.
Operacja mózgu zmienia życie Bruna w niekończącą się noc. Za tajemniczymi zielonymi drzwiami znajduje niezwykły klub, a w nim ją – M. Czy to, czego doświadcza, jest jawą czy snem? A może czymś więcej?