Czy media społecznościowe to dobre miejsce dla książek? Czy nie wystarczy moc, która tkwi w ich treści i pięknej oprawie? W dzisiejszym świecie, który korzysta w znacznym stopniu z wirtualnego okazuje się, że moc książek można prezentować także w mediach społecznościowych. Rozważań na ten temat podjęła się gościnnie Aleksandra Krawczuk, miłośniczka książek.
Czy media społecznościowe są odpowiednim miejscem na książki?
Jak najbardziej! To dzięki nim poznaje się nowych autorów i wydawnictwa. Zaś machina popytu i podaży ma się całkiem dobrze. Dzięki social mediom wydawcy i autorzy wychodzą naprzeciw potrzebom potencjalnych czytelników, którzy mają możliwość wyboru konkretnej lektury dzięki innym molom książkowym, którzy czytają podobne historie. Właśnie portale typu Instagram, czy Facebook powodują, że książki stają się bardziej widoczne, a chęć dzielenia się dobrą lekturą sprzyja czytaniu książek.
Co czytać? – Wszystko. Jeżeli się pragnie wyciągać pożytek z czytania, wyciąga się go z każdego czytania.” – Jarosław Iwaszkiewicz
Istnieje przekonanie, że społeczeństwo czyta zbyt mało. Jednak platformy społecznościowe, kluby czytelnicze, spotkania autorskie, czy targi książki wskazują zupełnie co innego. Zainteresowanie wszelaką literaturą ma się całkiem dobrze!
- Media wyznaczają trendy w każdej dziedzinie, także w twórczości literackiej.
- Pozwalają wyrażać opinie o każdej książce. Znajdą się czytelnicy, popierający daną opinię lub recenzję, ale nie brakuje też kontr, które dają możliwość spojrzenia na publikację z innej perspektywy. Bywają również opinie mocno nieprzychylne, które szkodzą autorowi i wydawnictwu. Temat ten jest delikatny.
Wielu czytelników marzy o tym, by wydać własną książkę i nawet jeśli to się uda, niekoniecznie skradnie ona serca szerszej opinii. Właśnie wtedy media społecznościowe odgrywają kluczową rolę. Dzięki nim dany tytuł może wybić się do rangi bestselleru nawet na rynku światowym, albo szybko położy kres historii, która na przykład nie najlepiej została przyjęta się w środowisku literackim.
Z radością patrzy się na zjawisko zjednywania ludzi dzięki książkom.
Z perspektywy aktywnego czytelnika, recenzenta, bookstagramera uważam, że media społecznościowe „robią robotę” przy promowaniu czytelnictwa. A jeśli dzięki temu można zawierać nowe znajomości i przyjaźnie, nie tylko w gronie czytelników, ale również wśród autorów i pracowników wydawnictw, to świat książek pochłania człowieka jeszcze bardziej i bardziej. Nie można mu się oprzeć! Media społecznościowe mają swoje jasne i ciemne strony.
W przypadku promowania czytelnictwa pomagają, ale potrafią też zaszkodzić. Nie uniknie się spięć między czytelnikami, a wynika to z odmiennych gustów i charakterów. Zaleca się dystans, który w dobie Internetu jest jak najbardziej potrzebny.
Wynalazek druku jest największym wydarzeniem w historii. To matka rewolucji. (…) Pod postacią drukowanego słowa myśl ludzka jest bardziej niż kiedykolwiek niezniszczalna; jest lotna, nieuchwytna, wieczna – Wiktor Hugo
Reasumując: książki mają moc!
I to potężną! Media społecznościowe przyczyniły się do tego, że promowanie czytelnictwa stało się jeszcze bardziej absorbującym zajęciem, a każda opinia, ta dobra czy mniej przychylna (merytorycznie uzasadniona), jest ważna nie tylko dla potencjalnego czytelnika, ale pomaga w rozwoju pisarskiego warsztatu autora. Dzielenie się wrażeniami po przeczytanej lekturze jest doświadczeniem wyzwalającym, dzięki któremu nie dusimy w sobie buzujących emocji.
O autorce:
Aleksandra Krawczuk
Aleksandra Krawczuk
