Artykuł dla każdego, kto chce dotrzeć do wydawnictwa. Pisał maile, listy, ale nie doczekał się odpowiedzi. Dla każdego, kto jeszcze nie zdobył się na odwagę, by wysłać swoją propozycję wydawniczą.
Po drugiej stronie jest tylko człowiek
Jeśli zastanawiasz się, jak dotrzeć do wydawnictwa, pamiętaj proszę o jednym. Po drugiej stronie są zwykli ludzie. Może wysłałeś maila do kogoś, kto pracuje po godzinach i nie ma już czasu, by poświęcić uwagi na wiadomość, która go nie zainteresowała po pierwszym rzucie oka? A może napisałeś do kogoś, kto niechętnie poświęca czas na rzeczy, które wytrącają go z tego, co sam zaplanował?
Zastanów się, czy wystarczająco spersonalizowałeś wiadomość i czy – biorąc pod uwagę swój tekst – w ogóle wysłałeś go do wydawnictwa o właściwym profilu?
Brak odpowiedzi ze strony wydawcy to nie zawsze akt odrzucenia potencjalnego autora. Równie dobrze to przejaw ludzkich cech wydawcy. Innym razem z kolei może być to skutek niewłaściwego przygotowania się ze strony autora.
Treść czy forma?
Czytamy wiele historii osób, które napisały powieść czy książkę poradnikową, wysłały swoje maile do wydawnictw. Opowiadają oni o swoich wielomiesięcznych oczekiwaniach na odpowiedź, która nie nadchodzi. Jeśli przyczyną takiej sytuacji nie są zajętość wydawcy, trafienie z mailem do skrzynki ze spamem czy pomylenie przez autora odbiorcy, powodem braku odzewu mogą być zła treść lub forma.
Forma
Nie pomijaj tytułu e-maila. Niech stanowi on najkrótsze możliwe streszczenie tego, co znajduje się w treści wiadomości.
Dalej, nie zaczynaj od „Witam”. Możesz trafić na purystę językowego, który tylko z tego powodu wrzuci wiadomość do kosza. „Szanowny Panie/Szanowna Pani” jest najlepszym rozwiązaniem dla tej oficjalnej sytuacji.
Wybierz także bardziej formalne zakończenie, np. „z wyrazami szacunku” czy „z poważaniem”. Po takim wyrażeniu nie stosuj przecinków.
Nie pisz również zdań, które w jakikolwiek sposób miałyby wywierać przymus odpowiedzi, bowiem uznawane jest to za niegrzeczne.
Treść
Zbyt często skupiamy się na formie samego maila. Zapominamy o dopasowaniu treści, co jest kluczowe, jeśli chcemy dotrzeć do wydawnictwa. Odbiorca ocenia potencjał przesłanej propozycji wydawniczej.
Każdy autor najlepiej zna napisaną przez siebie książkę. Ty także świetnie znasz własną, nieprawdaż? Prześwietliłeś życie bohaterów. Wiesz, czym się zajmują, jak wyglądają, czego nie lubią, gdzie spędzili dzieciństwo i w jakim miejscu tkwią teraz. Zdajesz sobie zapewne świetnie sprawę, w jakim piszesz gatunku, kto jest twoim czytelnikiem.
Jeśli napisałeś książkę ekspercką, z pewnością wiesz, do kogo chcesz trafić i jak dużą masz grupę potencjalnych odbiorców. Co ważne, z pewnością dookreśliłeś, w jakim celu spisałeś wszystkie słowa.
Zapewne wiele godzin trzeba poświęcić nad opracowaniem planu powieści, struktury fabuły, na usystematyzowaniu wątków i tematów. Podobnie w przypadku publikacji eksperckiej. Spisuje się plan, dzieli materiał na części, gdzie jedne podporządkowuje drugim. Określenie kolejnych etapów procesu wydawniczego i działań niezbędnych do przygotowania materiału jest trudną, ale i niezbędną pracą.
Podstawą dla każdego wydawcy jest treść wysłanego dzieła: dobra, przemyślana i merytoryczna.
Konsekwencja i upór
Częste myśli: „nie ma sensu wydawać mojej książki”, „napisałem kiepski tekst”, „nie nadaję się na pisarza” kierują na boczny tor. Kiedy nie możesz dotrzeć do wydawnictwa, możliwe, że zaczynasz postrzegać to jako porażkę. Wielu w takim momencie żegna się z karierą pisarską. Czy słusznie? Nie zawsze.
Praca w wydawnictwie wiąże się z wieloma obowiązkami. Redaktor w natłoku obowiązków może po prostu zapomnieć o propozycji wydawniczej, którą otrzymał. Może wrzucić w folder „do przejrzenia” i nigdy do niego nie powrócić. Bardzo prawdopodobne, że musi wybierać między odpisaniem do autora, któremu przesyła umowę współpracy, a odpowiedzią do ciebie. W wyniku tego musisz zatem na wiadomość poczekać czasem nawet trzy miesiące.
Często brak odpowiedzi może się równać z ludzką słabością lub mieć związek ze zwykłym zbiegiem okoliczności. Może po drugiej stronie jakaś kobieta akurat rozpoczyna urlop macierzyński? Może pracuje tam osoba, która odlicza dni do pożegnania przed emeryturą? Albo i taka, która nie chce się wychylać w wielkiej korporacji i robi, co należy, nie wychodząc przed szereg.
Dywagujemy dalej? Może być tak, że nawet jeśli trafiłeś do właściwego wydawnictwa, określiłeś gatunek książki i wpisujesz się w dotychczasową ofertę oficyny wydawniczej, to jednak nie wiesz, o zmianie strategii i decyzji, że obecnie nałożono limit na publikacje w twojej kategorii. Jeśli jednak dana książka, która wpisze się w strategię wydawnictwa i jego plan, bardzo możliwe, że informacja zwrotna nadejdzie dużo szybciej niż się spodziewasz.
Nie warto przypisywać sobie łatki nieudacznika czy pechowca, gdy nie możesz dotrzeć do wydawnictwa. Strategie budowania planów wydawniczych są bardzo różne i nigdy nie wiesz, czy ze swoją propozycją wydawniczą spodobasz się danemu wydawcy. Nie poddawaj się!
Mistrzowie słowa
Co z pewnością leży w zasięgu każdego autora tekstu? Zatroszcz się o jak najwyższą jakość.
Nie wmawiaj nikomu, że możesz pozwolić sobie na tekst z błędami, bo w wydawnictwie i tak przejdzie on redakcję oraz korektę. Postaraj się, by to była faktycznie dobra treść. Warta, aby znaleźć się w planie wydawniczym, skoro ktoś ma w nią zainwestować budżety: redakcyjny, produkcyjny, dystrybucyjny i marketingowy.
Bezpośredni kontakt
U nas znajdziesz informacje w dedykowanej zakładce „kontakt„, poza tym zawsze możesz umówić się z CEO wydawnictwa Moc Media na zapoznawczy kwadrans. A inni wydawcy? Bywa różnie. Każdy organizuje to według własnych preferencji. Poszperaj w Internecie. Spisz numer telefonu do wydawcy lub sekretarza redakcji. Podejmij próbę kontaktu z właściwym redaktorem. Spróbuj umówić się na spotkanie lub uprzedź wysyłkę maila w rozmowie telefonicznej. Poproś, by oflagował wiadomość od ciebie, jak tylko zobaczy ją na skrzynce. Zwiększ swoje szanse na sukces!
Cały świat komunikuje się ze sobą od samego początku jego istnienia. Słowa, gesty, wyrazy twarzy informują o odczuciach, wyrażają opinie. Teksty pisane także pozwalają porozumiewać się, reagować na różnego rodzaju sytuacje, przedstawiać własne wartości. Uświadomienie sobie tego, że w wydawnictwie pracuje taki sam człowiek, jakim jest autor, może stanowić podstawę do dobrej komunikacji i wzajemnego zrozumienia.
Jeśli nadal nie wiesz, jak dotrzeć do wydawnictwa, zapraszamy do złożenia swojej propozycji wydawniczej w Moc Media lub napisz na adres: biuro@mocmedia.eu.
Zastanawiam się właśnie, czy raz jeszcze próbować kontaktować się z wydawnictwami, czy lepiej postawić na self-publishing i przygotować się do tego dobrze marketingowo. Myślę, że na Twoim blogu znajdę wiele cennych wskazówek, które pomogą mi zdecydować. Dziękuję 🙂
Maju, zapraszam Cię zatem do artykułu o kosztach oraz o ścieżce sprzedaży. To chyba główne punkty początkowe. Poza tym przy zapisie na newsletter dostaniesz krótki ebook, gdzie wszystkie opcje publikacji własnej książki są omówione. Łącząc to ze sobą, będziesz miała dość szybko klarowny obraz nt. kierunku. Najgorzej to przeciągać decyzję i ciągle się miotać pomiędzy opcjami.
Serdecznie Cię pozdrawiam! 🙂
Bardzo dziękuję ☺️
Byłam u Ciebie na blogu – zapowiada się ciekawie.
Trzymam kciuki! 🙂
Coraz bardziej jestem przekonana do selfpublishingu.
Joanno, to również dobry wybór, jeśli jest się gotowym na wyzwanie. 🙂
Zapisz się na newsletter Moc Media (zawsze możesz zrezygnować) i dostaniesz PDF ze wszystkimi formami wydawniczymi. Przy selfpubishingu warto sobie zrobić checklistę. W razie potrzeby, wybrać podwykonawcę, który zna się na danym odcinku pracy nad książką.
Życzę powodzenia! 🙂
Nie wmawiaj nikomu, że możesz pozwolić sobie na tekst z błędami, bo w wydawnictwie i tak przejdzie on redakcję oraz korektę… – kluczowe. Bardzo rzetelny tekst 🙂
Joanno, bardzo dziękuję za wychwycenie tej istotnej sprawy. Jakość tekstu często jest zapowiedzią jakości przyszłej współpracy z autorem oraz prognozuje ewentualną liczbę korekt…
Serdecznie pozdrawiam!