Wydawnictwa i media, rynek książki

Moc rozmowy – LinkedIn łączy ludzi

W samo południe w Tłusty Czwartek po dwóch stronach kamery spotkały się właścicielka firmy Anielskie Ciastka,  Anna Cieciórska i projektantka mody marki SheMore, Monika Szymor.

Jeśli ktoś Ci kiedyś mówił, że tylko spotkania na żywo mają sens, to podaj mu link do tej rozmowy, bowiem wirtualna sieć LinkedIn potrafi łączyć ludzi!

Monika: Aniu, dużo ludzi poznajesz w sieci?

Ania: Mnóstwo! Tylko po ostatnim poście o tym, że prowadzę biznes już cztery lata, do mojej sieci przybyło ponad dwieście nowych osób.

W ciągu ostatniego roku z niektórymi osobami poznanymi na Linkedin udało mi się poznać bliżej – część osobiście, część w prywatnych wiadomościach albo porozmawiać tak, jak robimy to dziś. W tym tygodniu dwie osoby, podczas wizyty w Toruniu odwiedziły mnie ku naszej wielkiej radości.

Monika: To właśnie jest super, że w dzisiejszej dobie możemy poznać ludzi z różnych miast. To wirtualny świat, ale jednak po drugiej stronie stoi prawdziwy człowiek (nie wiadomo, jak to będzie za jakiś czas, gdy AI będzie chciało odgrywać we wszystkich kluczową rolę).

Ania: To prawda. Tak poznałam trenera LinkedIna, Marcina Banaszkiewicza. Organizuje szkolenia z podejściem H2H (Human to Human), którego podstawą są ludzie, budowanie relacji. Ci, którzy przystąpią do szkoleń, mają możliwość spotykania się na cotygodniowych tzw. dogrywkach online, gdzie dowiadujemy się ciągle nowych informacji o budowaniu swojej marki w sieci.

Bardzo cenię sobie te linkedinowe znajomości. W ten sposób budujesz biznes. Spotykasz na żywo takie osoby i decydujesz, z kim chcesz robić biznes. Moim produktem jest ciastko z logo. Ono może pozwolić na przełamanie lodów podczas pierwszej rozmowy biznesowej. Często daje efekt „wow” i szansę na stopnienie lodów.  Takie ciastko z logo świetnie wpisuje się w tzw. „marketing sensoryczny”, czyli angażujący wszystkie zmysły.

Monika: Miałaś znakomity pomysł, bo kto nie lubi ciastek? Też jestem zdania, że relacje są bardzo ważne.

I to, w jaki sposób tworzymy własną markę. U mnie relacje z klientkami są bardzo ważne.

Projektuję personalizowaną odzież. Muszę jak najlepiej poznać klienta, jego firmę, by zrozumieć i stworzyć produkt, który będzie odpowiadał jego wartościom i misji marki. Jak to się u Ciebie zaczęło?

ROZGOŚĆ SIĘ - SĄ TU TEŻ INNE ARTYKUŁY:  Warszawskie Targi Książki w plenerze pod Pałacem Kultury

Ania: W czasie urlopu macierzyńskiego z bliźniaczkami (mam cztery córki), podjęłam decyzję, że nie chcę wracać do pracy w korporacji. Przez wiele lat zastanawiałam się, co chcę w życiu robić. A że zawsze lubiłam gotować i dzielić się moimi pysznościami z rodziną i przyjaciółmi, właśnie za namową znajomych pomyślałam o wyjściu do ludzi z własnymi specjałami.

Zobrazuję to na przykładzie dzisiejszego święta. Żeby zjeść dobrego pączka, zamiast kupować wątpliwej jakości w sklepie, wolę przygotować je sama. Wtedy wiem, co jem. I to właśnie z miłości do  dobrej jakości jedzenia wziął się mój biznes. Chciałam dzielić się dobrem. Odczuwam niezwykłą radość, kiedy ktoś bierze pierwszy kęs i czuje ten smak czekoladowego ciastka!

Monika: To niesamowite uczucie. U mnie zawsze występuje dreszczyk emocji, kiedy osoba otrzymuje zaprojektowany model i odzywa się do mnie, że „taki miły w dotyku materiał”,  że „tak ładne odszyty”, a „w ubraniach SheMore czuje się naprawdę komfortowo”. Oto chodzi, by odzież była funkcjonalna i nie przeszkadzała w codzienności. Kiedy wprowadzam dany model, najpierw go testuję i sprawdzam, czy wszystko jest ok, zależy mi na tym, by oddać w ręce klientki jak najlepszy produkt, aby służył przez wiele lat.

Ania: Bo biznes zgodny z własnymi wartościami ma sens. Kiedyś zapytałam jedną z córek, czy wie, co to jest Happy Meal. Po chwili zastanowienia odpowiedziała „Widziałam to w reklamie”?

Monika: O! To ja miałam ostatnio podobną sytuację.

Syn, dziesięciolatek, podczas wycieczki klasowej zadzwonił z zapytaniem, co mógłby zjeść w McDonaldzie, bo właśnie podjeżdżają.

Rozważałam przez moment, analizując jego alergie, głośno myślałam i rzuciłam bardziej do siebie „co tam w ogóle jest”. Na co mój syn: „Mama, a skąd ja mam wiedzieć, chyba z dziesięć lat nie byłem w McDonaldzie”…W końcu nic nie kupił, bo uznał, że ma przecież przygotowaną przeze mnie kanapkę. Swoją drogą to mnie zastanawia: szkoła zachęca uczniów do brania udziału w konkursie „jak być zdrowym”, a jednocześnie zaprasza na obiad do fastfoodów…

Ania: Nic nie dzieje się z niczego. Kwestia podejścia do życia, do tego, co jemy. Ja stawiam na jakość.

Monika: Otóż to. Skład ubrań również ma znaczenie. O tym nie mówi się na co dzień, a ubrania nas trują. Neurotoksyczne substancje, pochodna ropy naftowej, jak mamy być zdrowi? Aniu, a co cię motywuje do działania?

ROZGOŚĆ SIĘ - SĄ TU TEŻ INNE ARTYKUŁY:  Biblioteki a czytelnicy - o wspólnej wygranej w czasach COVID-19

Ania: Przez kilka lat gdy zajmowałam się domem i dziećmi, byłam w bezpiecznej strefie komfortu i trudno mi było z niej wyjść. Potem podjęłam wyzwanie prowadzenia firmy, co nieustannie wystawia mnie na nowe sytuacje.

Teraz potrafię przemawiać do setki osób. Na jednym ze spotkań opowiadałam o tym, jak buduję moją markę personalną. Jedna z córek, wówczas jedenastoletnia, była ciekawa jaki mi poszło.

Gdy mnie wysłuchała powiedziała: „Mamusiu, jestem z Ciebie dumna”. To jedno zdanie miało ogromna znaczenie. Dzieci są niesamowitym motywatorem do działania. Każdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, ale chcę nauczyć te młode kobiety, że mogą osiągnąć wszystko. Chcę się rozwijać, jestem ciekawa świata i czasem zastanawiam się, czym jeszcze zaskoczę siebie samą.

Monika: Kiedy wydawnictwo Moc Media przekazało mi informację o dacie premiery „Slow fashion”, zamarłam. Jak pisałam, to było dobrze. Nie wyobrażałam sobie jednak, że będę miała zacząć opowiadać o tym, co jest w książce. Teraz prowadzę prelekcję dla mniejszych i większych publiczności, szkolenia dla firm. Wydawało mi się, że to jest droga, której nie przejdę. A jednak, udało się. Nawet organizuję warsztaty dla młodzieży w podstawówkach i liceach, i okazuje się, że to też mogę!

 

W Moc Media często padają słowa:

W biznesie liczy się człowiek. Ludzie nie odzwyczają się od interakcji,  nie zrezygnują z rozmowy w cztery oczy.

 

AniaiMonikaMocy rozmowy Ania i Monika pokazały, że można poznać się w świecie wirtualnym i za pomocą słów napisanych na klawiaturze przejść do czynów. Spotkanie przed kamerą przedstawia jakiś obraz nowopoznanej osoby: widać uśmiech, gesty. To dobry początek na budowanie relacji biznesowych, podzielenie się swoją historią i pasją.

Łatwiej jest nawiązywać nowe i podtrzymywać już istniejące znajomości biznesowe dzięki portalom mediów społecznościowych. Posiadanie pewnej ilości znajomych, followersów zwiększa możliwości rozwoju – więcej osób wspiera nas i nasze marki.

 

A Ty, jak to robisz?

 

Moc rozmowy to cykl spotkań osób, które lubią rozmawiać. Pierwszy z nich poprowadziła Autorka „Ludzi, którzy nie toną” Jolanta Sak.

#mocrozmowy łączy ludzi!

ROZGOŚĆ SIĘ - SĄ TU TEŻ INNE ARTYKUŁY:  Kanały komunikacji w biznesie, czyli jak docierać do odbiorców?

Chcesz dołączyć? Napisz: wspolpraca@mocmedia.eu

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Newest
Oldest Most Voted
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
0
Uwielbiam twoje myśli, skomentuj.x