Polski rynek książki wydawał się stabilny na koniec 2019 r., jednak ostatnie 12 miesięcy postawiły wszystko pod znakiem zapytania. Czy można spróbować odgadnąć przyszłość? Wiadomo, że nowy styl życia, nowe nawyki i niepewna sytuacja zawodowa wielu osób przełożyły się na decyzje zakupowe. Czy z powodu pandemii Polacy w 2020 przeczytali więcej książek w porównaniu z 2019 rokiem?
Wspomnienia roku 2019
Poziom czytelnictwa
Wszyscy uczestnicy rynku wydawniczego zawsze liczą na to, że poziom czytelnictwa wzrośnie w kolejnym roku. Podobne nadzieje żywiliśmy na początku ub.r., gdy czytaliśmy raport Biblioteki Narodowej za rok 2019, kiedy odnotowano lekką poprawę czytelnictwa w Polsce. Do przeczytania jednej książki przyznało się ok. 39% społeczeństwa. Nie jest to imponujący wynik, ale widać wzrost w porównaniu z poprzednimi latami. Pozytywną informacją jest, że nie zauważono spadku w liczbie czytelników, co samo w sobie jest powodem do radości dla każdego autora, bibliotekarza, księgarza czy wydawcy.
Jednym z czynników wzrostu mogły być ekranizacje kilku tytułów, które dzięki filmom i serialom stają się znane szerszej publiczności. Niektórzy po obejrzeniu ekranizacji sięgają po książkę, by porównać wizję scenarzystów i reżysera z pierwotnym pomysłem.
Sądzę, że na ówczesny wynik miała literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk. Tego rodzaju wydarzenia zawsze wzbudzają szersze zainteresowanie i motywują do podjęcia starań, by nabyć książkę i zapoznać się z tytułami, o których wszyscy aktualnie rozmawiają.
Preferencje czytelnicze
Ze wspomnianego raportu można również wywnioskować, że Polacy mają w dalszym ciągu słabość do książek Stephena Kinga. Autor ten od lat cieszy się opinią mistrza literatury grozy i najpewniej w najbliższym czasie nic się w tej kwestii nie zmieni. Ponadto Polacy pozostali wierni książkom – Remigiusza Mroza. Ciekawe, że nadal sięgamy po dzieła Mickiewicza i Sienkiewicza. Klasyka zawsze znajdzie swoich wielbicieli.
W 2019 roku ok. 20% Polaków czytało, co już ma w swoich prywatnych zbiorach, ponad 40% czytelników kupowało nowe tytuły samodzielnie, zaś 27-35% czytelników to zwolennicy wymian książkowych czy wypożyczania ich na przykład od znajomych lub z bibliotek.
Z raportu Biblioteki Narodowej za 2019 r. wynika, że 6% czytelników chętnie korzysta z e-booków, którzy nie widzą szczególnych różnic między czytnikiem a książką papierową. Łatwe przechowywanie e-booków potrafi przekonywać nawet tych, którzy lubią dotyk i zapach papieru. Z pewnością poziom czytelnictwa utrzymuje się także dzięki wiernym miłośnikom książki tradycyjnej.
Choć wydaje się, że nagrania audio są naszą przyszłością, na co wskazują przywiązanie do radia i rosnąca popularność podcastów, to jednak tylko 3% Polaków w 2019 r. deklarowało, że lubi audiobooki, kierując się komfortem przyswajania treści podczas innych czynności. Zaś 6% przyznało, że korzysta i z audiobooków, i e-booków.
Polski rynek książki w czasach zarazy | 2020 rok
Epidemia wirusa SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę znaną jako COVID-19, w 2020 roku pokrzyżowała plany wszystkim. Prawdopodobnie można policzyć na palcach jednej dłoni branże, które zyskały na kryzysie. Jaki obraz rynku wydawniczego wyłania się z pandemicznej chmury? Spróbujmy razem ją przeniknąć.
Dla rynku wydawniczego najtrudniejsza okazała się wstrzymana działalność księgarń oraz konieczność odwołania takich wydarzeń, jak: premiery literackie, targi książki, festiwale, spotkania autorskie.
Polski rynek książki zmienia sposób funkcjonowania
Jednym z największych kroków, na który zdobyli się niemal wszyscy, było przeniesienie działalności do Internetu lub rozwinięcie dotychczasowej w każdym możliwym aspekcie.
Odnotowano wzrosty sprzedaży e-booków i audiobooków. Wzrosło ogólne zainteresowanie zakupami dokonywanymi w sieci. Możliwe, że kryzys stanie się dla przedsiębiorstw wydawniczo-księgarskich impulsem do trwałych zmian, ale teraz jest za wcześnie, by to ocenić.
Badania ankietowe polskiego rynku wydawniczego
Polska Izba Książki (PIK) w marcu oraz na przełomie kwietnia i maja 2020 przeprowadziła badania ankietowe, by odsłonić aktualny obraz polskiego rynku wydawniczego. Anonimowe badanie przeprowadzono wśród menedżerów firm działających w obszarze wydawniczo-księgarskim.
Zagrożona płynność finansowa
Wśród ankietowanych największe obawy dotyczyły płynności finansowej (w marcu wyraziło ją 60% ankietowanych, w drugim podejściu około 50%), która ma wpływ na kontrahentów, w tym autorów, redaktorów, tłumaczy, grafików, a także na drukarnie czy hurtownie. Wstrzymanie premier, dystrybucji oraz sprzedaży stało się przyczyną spadku obrotów. Co prawda wszyscy otrzymali propozycję przeciwdziałania zapaści w postaci tarczy antykryzysowych, jednak pomoc okazała się dostępna tylko dla części podmiotów. Wiele firm nadal polegało tylko na swoich zasobach.
Ponad połowa ankietowanych nie skorzystała z pomocy z powodu m.in. zmienności przepisów, biurokracji, długiego okresu oczekiwania na rozpatrzenie.
Spadek sprzedaży
Pierwsza ankieta pokazała również, że aż 71% ankietowanych odnotowało dramatyczny spadek sprzedaży i 4% duży spadek sprzedaży. W przypadku drugiego badania sytuacja lekko się zmieniła, ponieważ już tylko 31% podmiotów zadeklarowała dramatyczny spadek, ale aż 41% ankietowanych określiło go jako duży.
W szczytowym okresie kryzysu sprzedaż książek spadła o 80%. Sprzedaż internetowa rosła we wszystkich krajach, ale nigdzie na tyle, by zrekompensować poniesione straty w wyniku zamrożenia sprzedaży stacjonarnej.
Zwolnienia pracowników
W ankiecie poruszono także kwestie utrzymania kadry pracowniczej. Marcowe wyniki obrazowały dużą niepewność respondentów, co do przyszłości i nie dały jednoznacznej odpowiedzi, czy kryzys przełoży się na zwolnienia, a może jedynie ograniczenia w zatrudnieniu.
W majowej ankiecie okazało się, że aż 88% firm nie dokonało żadnych zwolnień. Jednakże 30% ankietowanych zapowiedziało zwolnienia (w tym 4% wskazało, że mogą one dotyczyć całej firmy), jeśli ograniczenia wprowadzone z powodu pandemii nie zostaną zniesione do końca maja.
W połowie 2020 r. ok. 5% ankietowanych podmiotów zostało zmuszonych do zwolnienia ponad połowy swoich pracowników. Najbardziej zagrożeni zwolnieniami byli pracownicy księgarń stacjonarnych oraz antykwariatów, co niestety przestało być tylko pesymistycznym scenariuszem skutków ograniczeń związanych z zachorowaniami na COVID-19, ale stało się faktem.
Zagrożenie bankructwem
Nawet 30% z ankietowanych przez PIK uczestników rynku wydawniczego rozważało bankructwo, a 6% uznało je niemal za scenariusz, którego byli pewni. Wiosną sądzono, że nałożone restrykcje, które przekładały się na spadek liczby zachorowań na COVID-19, potrwają do końca pierwszego półrocza 2020.
Według danych z Ogólnopolskiej Bazy Księgarń w pierwszym półroczu 2020 r. wyrejestrowano 191 księgarń, z których 21 stanowiły księgarnie niezależne. Ponad połowa zamknięć dotyczyła natomiast punktów należących do trzech największych sieci księgarskich w Polsce.
Niestety zarówno trzeci, jak i czwarty kwartał ub.r. nie przyniósł istotnych zmian w możliwościach organizacji imprez masowych, podróżach czy prowadzenia regularnej sprzedaży stacjonarnej.
Wsparcie systemowe
W drugiej połowie 2020 roku nadal sądzono, że rynek książki nie poradzi sobie bez wsparcia systemowego. Jednakże w grudniu 2020 roku przekreślono szansę na dofinansowanie dla księgarń stacjonarnych, o co apelowała Polska Izba Książki.
Senat odrzucił poprawki, które miały stać się częścią Tarczy 6.0. Uznano, że są branże, które bardziej potrzebują pomocy, zaś rząd nie jest w stanie pomóc wszystkim. Obecnie zatem jasnym jest, że przedsiębiorstwa wydawniczo-księgarskie, redaktorzy, autorzy, twórcy wszelkich specjalności, którzy są powiązani z polskim rynkiem książki, muszą sobie poradzić sami albo… znikną?
Choć na forum branżowym zaapelowano do wszystkich podmiotów z rynku wydawniczego o konsolidację i wzajemne wsparcie, każdy ma swoje ograniczenia, zatem interesy jednych trudno jest pogodzić z interesami innych. Zgodnie z odwiecznym prawem natury, duży zawsze może więcej. Oczywiście nie znaczy, że nie byliśmy świadkami akcji, w których starano się owe wsparcie udzielić. Pisałam o tym w ub.r. TUTAJ.
W najbliższym czasie może się okazać, że większość księgarń i wydawnictw całkowicie porzuci swój dotychczasowy sposób prowadzenia działalności i faktycznie przeniesie się do Internetu – do tego jednak będzie w dalszym ciągu potrzebna pomoc ze strony państwa. Pomoc, jaka została zaproponowana w listopadzie ub.r., przewidywała m.in. zwolnienie z płacenia ZUS, udzielenie świadczeń postojowych oraz niewielkie dotacje. Miały również pojawić się dofinansowania miejsc pracy. Z takiej pomocy mogły korzystać wszystkie przedsiębiorstwa.
Podsumowanie
Przyszłość naszej branży jest niepewna. Jednym z największych kroków, na który zdobyli się niemal wszyscy, było przeniesienie działalności do Internetu lub rozwinięcie dotychczasowej w każdym możliwym aspekcie, co logiczne. Spora część uczestników rynku prowadziła już sprzedaż internetową, więc konieczny był jedynie dalszy rozwój sklepu, wprowadzenie ulepszeń, poprawienie niezawodności procesów.
Zaburzona równowaga finansowa przedsiębiorstw wpłynęła zarówno na księgarzy, wydawców, jak i pisarzy oraz tłumaczy czy redaktorów, a także samych czytelników. Brak spotkań autorskich, bezpośredniego kontaktu i ograniczone możliwości nawiązywania relacji z odbiorcami mogą obniżyć poziom czytelnictwa w Polsce.
Nasza nadzieja w miłośnikach książek, niestrudzonych bibliotekarzach, antykwariuszach, wydawcach, drukarzach, księgarzach i autorach…, że nadal będą podnosić ducha w narodzie, edukować, bawić, rozwijać, propagować czytelnictwo, legalną kulturę i pomagać w doborze dzieł do osobistych preferencji odbiorców.
Czy wymuszone zachowania staną się naszymi nawykami? Z powodu pandemii COVID-19 wzrosło zainteresowanie e-bookami i audiobookami. Być może jest to dopiero początek i za jakiś czas faktycznie częściej będziemy sięgali po wersje cyfrowe. Poza tym podczas narodowej kwarantanny okazało się, że wiele spraw można załatwić zdalnie.
W najlepszym scenariuszu Internet będzie idealnie współgrał ze stacjonarną sprzedażą książek. Ludzie nie odzwyczają się od interakcji, nie zrezygnują z rozmowy w cztery oczy. Dla niektórych gatunków, niszowej literatury, sprzedaż w stacjonarnych księgarniach jest kluczowa. Istnieją bowiem wartościowe
publikacje, które odbiorcę znajdą dopiero po rozmowie księgarza z czytelnikiem.
Ciekawe, jakie wnioski wypłyną z raportu Biblioteki Narodowej za rok 2020. Z pewnością będzie to dokument, który przedstawi pełny obraz polskiego rynku książki, ale na razie musimy na niego poczekać.